http://www.test.rowery650b.eu/images/stories/Sprzet/Testy/Kenda%20Kommando/009.JPG

Nie wiem jak Wam, ale mnie nazwa komando jednoznacznie kojarzy się z filmem z 1985 roku ubiegłego stulecia, w którym to sprawny Arnold eksterminował tabuny złoczyńców w sposób bezlitosny i bezpardonowy. Jest też seria fajnych gier o komandosach, z pomocą których można było skutecznie “prać Niemców”. No i są też opony...dwudziestodziewięciocalowe oczywiście

Artur Drzymkowski

Czy Kenda swoim Kommand’em chciała podłączyć się do tej legendy? Podjąłem się sprawdzenia, jak na tle służb specjalnych, jednoosobowej armii i gier komputerowych wypadają gumowi komandosi z Tajwanu. Najważniejsze pytanie, czy na dużych kołach obutych w Kommando od Kendy może równie skutecznie pocinać w terenie i nie tylko. Poszukiwania zacząłem od katalogu producenta, który podaje:

KENDA KOMMANDO 29x2,20 nazwa kodowa K1065

  • opona kewlarowa, zwijana
  • oplot: 120 TPI
  • rekomendowane ciśnienie 30-50 PSI
  • waga: 660+/-30g
  • dwukierunkowe zastosowanie opony,
  • zapewnia dobre trzymanie na twardych trasach,
  • odwrotne ułożenie odpowiada warunkom mokrym i błotnistym.
  • uniwersalna opona terenowa zapewnia niskie opory toczenia,
  • dobre trzymanie na zakrętach na suchych  jak i na mokrych trasach.
  • uniwersalny bieżnik stosowany jest w rowerach do XC jak również w Maratonach

Dodajmy do tego, że tradycyjnie producent na blistrze nie zaleca stosowania uszczelniaczy innych niż swoje lub zgodnych z jego specyfikacją. Sugerowany koszt zakupu, to aż lub jedynie 115PLN
 

 Przed-montaż: ważenie i ogląd. Te wielkie białe napisy są jak seksowne dodatki w trudnej sztuce modelingu ;) Tutaj na wadze ukazały się trzy szóstki i myślałem, że ucieszę tym zdjęciem swego kolegę - wielbiciela Behemota, ale pod wpływem światła lampy błyskowej ostatnia szóstka zdezerterowała ;)

Kenda Kommando5Kenda Kommando_1A według mojej wagi oba egzemplarze idealnie mieszczą się buforze specyfikacji producenta.
Montaż przebiegł bezproblemowo. Niemal w ogóle nie zaszła potrzeba użycia łyżek. Co prawda producent zaleca użycie swoich dętek dla osiągnięcia najlepszego efektu, ale niestety nie dysponowałem na podorędziu takowymi. W ich miejsce zastosowałem pierwsze lepsze, które miałem pod ręką. Jakoś nie mogę się poddać nowemu trendowi jazdy na niskim ciśnieniu, więc nadymałem opony do dopuszczanego max 3,5bar. Na obręczy laczek prezentuje się mało "baloniaście" - wyraźnie widać "mikrą" szerokość 52.2mm. Wysokość laczka na obręczy, to niemal równe 50mm, co akurat można spokojnie uznać za powód do dumy zwłaszcza, że rafki speca mają przyzwoitą szerokość własną.

kenda_komando_szer

Niewielki balon (jak na standard 29) jest jednak nieprzypadkowy biorąc pod uwagę przeznaczenie tych opon, którym rzeczywiście bliżej do "specjalistów od błotnej breji", niż ogólnego stosowania (jak sugeruje polska strona) - ponoć wąskie lepiej wgryza się w błotną maź, by dotrzeć do twardego podłoża, dlatego nie ma co płakać “na zaś”. W tej nierównej walce pomóc mają także rozrzucone, różnej wielkości „diamenty”. Za trakcję w zakrętach odpowiadają zaś ścięte, duże klocki po bokach opony. Tyle teoria…

A praktyka? Zgodnie z sugestią producenta w aspekcie dostępnego w zasięgu terenu, opony założyłem w kierunku  SOFT zakładając, że w lesie znajdę troszeczkę błota. Kommando na średnio-wysokich, rzadkich klocach stoi, więc na twardym trochę terkocze a na asfalcie buczy, jak dwa bąki. Po drodze do lasu, gdzie miałem szukać błota, zaliczyłem kilka podjazdów i zjazdów na Kazurce. Podjazdy i zjazdy wysuszone czerwcowym słońcem. Mimo że podjeżdżałem, niemal leżąc na kierownicy, Kommando na tylnym kole, nie puścił na milimetr. Przednie koło bez najmniejszego fałszu prowadzi zarówno w głębokim balansie po bandach dirtowego toru jak i po 20 stopniowym, lekko zerodowanym zjeździe.

W lesie znalazłem trochę błota ;) Żadne ekstremum, ale tych warunkach opony niosą stabilnie, bez uślizgów na boki, czy też mielenia “w kółko”. Obie gumy raczej łatwo się oczyszczają, co nie jest zaskoczeniem biorąc pod uwagę charakterystyczny układ diamentowych kostek. Po jeździe i krótkim prysznicu Kommando znowu błyszczą wielkimi białymi napisami.

004

Przełożyłem opony na „hard”, a w nocy przeszedł front burzowy i wszystkie ścieżki pokryły się błockiem. Na asfalcie i kostce Bauma, laczki zmieniły charakterystykę brzmienia na „trzmiele w blaszanym pudelku” (nie, absolutnie żaden trzmiel nie ucierpiał w trakcie tego testu). Założone na “twardo” (hard) również bardzo fajnie trzymają w zakrętach. Pogłębiane wiraże nie skutkują choćby najmniejszą nerwową reakcją testowych gumek - to duża zaleta

Po jazdach w warunkach komunikacyjno-wycieczkowych, Kommandy wsparły mnie, adekwatnie do swego miana, w prawdziwym teście, odbył się w okolicy Wieliszewa, podczas imprezy Unior Maziovia 24H. Pętla wyścigu pod względem nawierzchni okazała się urozmaicona. Mieliśmy: piaskownice (również na zakrętach), szutrowe i leśne drogi, wilgotny i śliski podjazd w lesie, wąski singiel po wale, błotnistą ścieżkę przez łąkę oraz odcinki asfaltowe i DDR wyłożony kostką Bauma. Czyli wszystko, czego potrzeba uniwersalnej oponie!

I tak też, z ochotą wręcz, Kommando przyjęło owe warunki i poczęło się wywiązywać z narzuconych zadań. Przez piaskowe zakręty opony niosły pewnie i bez fałszu. Na wąskich singlach, wijących się między drzewami, nie oślizgnęły się nawet na milimetr, nawet po przejściu gwałtownej ulewy.

Podczas pierwszej nocnej pętli, jechałem sobie na przedzie, wygodnie oświetlony od tyłu mocnymi lampami, aż do małego, błotnego podjazdu po korzeniach. Momentalnie zostałem sam w ciemnościach - koledzy z tyłu ślizgali się na swoich szybkich semi-slikach, podczas gdy moje ostre tajwańskie komando dzielnie prowadziło mnie przez wymagający odcinek. Tym samym opony potwierdziły, że mimo relatywnie niewielkiej szerokości radzą sobie całkiem przyzwoicie w niesprzyjających warunkach. Oczywiście dobór ciśnienia jest kluczową sprawą,

Odnośnie trwałości. Cóż, „komandosi” nie należą do długodystansowej czołówki, jak większość opon z logiem Kenda, wyposażonych w DTC, czyli opatentowaną mieszankę L3 Pro oraz Stick-E.  Poza tym, Tajwańczycy nie stosują dużej ilości „mięcha”, co też finalnie wpływa na szeroko pojętą trwałość i odporność na przebicie. Kommando, na tylne, mimo bojowej nazwy, niestety zostało uszkodzone. Na bocznej ściance powstała 2cm zdrapka na gumie. Ale...Gdybym jeździł na mleczku niechybnie dokładnie bym wiedział, kiedy i co spowodowało uszkodzenie, a tak rozcięcie zauważyłem przy okazji małych działań para-serwisowych. Ponieważ opona trzyma dzielnie (niczym Arnold rozciętą tętnicę) dętkę oplotem nie wykazując uszkodzenia jakąkolwiek deformacją, nie zdecydowałem się na wymianę. Po przejechaniu ok. 1000km, bieżnik Kommando wykazuje zużycie, ale do absolutnego starcia klocków sporo jeszcze brakuje.

009

Krótko podsumowując. Kenda stworzyła ciekawą, specjalistyczną oponę, którą można z powodzeniem używać na wilgotnych szlakach. Przy dobrej technice opona pozwala na całkiem sporo, mimo drobnego i rzadkiego bieżnika. To z pewnością nie jest opona AM, lecz produkt skierowany typowo do osób lubiących sportową jazdę i potrzebujących dobrze dobranej opony na bardziej wymagające trasy. Masa przekraczająca grubo 600 gram na pewno nie jest tu atutem, przeto Kommandosi padną łupem użytkowników liczących każdą złotówkę a nie liczących każdego grama. Z drugiej zaś strony Kenda wyprodukowała gumę nie papierową., która nie poddaje się byle kamyczkowi.

A tak w ogóle....gdyby nie to, że opony musiałem przejeździć i zdać relację z pewnością nie wycierałbym ich podczas codziennej komunikacji i oszczędzałbym je na bardziej terenowe wyścigi i prawdziwe góry. Aktualnie myślę o nowych kołach i przejściu na bezdętkowość. I gdy ten szczęśliwy dzień nastąpi, Kenda Kommando będzie pierwszoplanowym kandydatem do zajęcia tego zaszczytnego miejsca w moim „Specajnerze”. Niech to będzie najlepszą rekomendacją tych opon.

Biketires_29opon